start
W górze rzeki zobaczyliśmy ich miasta, tak delikatne, jakby utkane z porannej mgły, z której się wyłaniały. Wydawało się nam, że znikną za chwilę, że ulecą z wiatrem (...) Pałace, choć wykonane z marmuru i alabastru, były ażurowe jak altany, wydawały się tak delikatne, ulotne i zwiewne, jakby to nie były budynki, ale zjawy budynków.
Marksizm kulturowy, który w oczywisty sposób nie istnieje, wywarł największy wpływ na kreację Pierścieni Władzy. Nieistnienie jego w żaden sposób nie przeszkadza w kreacji rewolucjonistycznych postaci silnych kobiet walczących z patriarchalizmem.
Oto przedpiekle. No, niezupełnie – może raczej niedoraj albo zwykła niedorajda. Ciężar bytu sączy się wolno ciemną gęstą żywicą i zastyga w brunatnym bursztynie.
"Pacific Rim" to by nie musiałby być nawet taki bardzo zły filmy, gdyby przerobić go na opowieść o poezji, miłości i metafizyce ;)
Kilka starych i kilka mniej starych prognoz rozwoju technologii mojego autorstwa.
Teraz rozsiadz sie wygodnie bo opisze ci najbardziej zjebany sen jaki mialem w zyciu. przysnil mi sie w last mondaj i tak mnie nabuzowal ze do dzis mam shizy. Podziele go na sceny bo tak bedzie mi najwygodniej. czesci niektore sa dodane, bede pisal co dodalem.
Mistrz, mistrz Cień w naszym małym miasteczku, w naszym małym teatrze (...) powoli zapalał wszystkie świece, a jego cień zadrżał na ścianie. Wraz z płomieniami kolejnych świec powoli wzrastał, aż stuknął głową w sklepienie.
– Smok! Powiadam wam panie, prawdziwy smok – perorował kmiotek przy kontuarze, w drżących ciągle dłoniach ściskając dzban piwa.
Do baru przyjechał na motorze. Ciężkim czarnym lśniącym smoku z baśni. Jedno z lusterek drżało jeszcze, gdy poprawiał swój czarny skórzany płaszcz.
Czyli o tym, jak dzielny i szlachetny rycerz w uczciwym pojedynku bestię pokonał.
Poniżej, w dolinie wśród gęstniejących przed nocą cieni dopalają się ognie. Tam właśnie muszę pójść. Wiatr ucichł na wieczór. Mam na sobie dwie warstwy oddychających, termoaktywnych ciuchów. Dlaczego się trzęsę? Poniżej, w dolinie rzednące powoli dymy zaczynają mieszać się z pasmami spływającej ze zboczy mgły. Tam właśnie muszę pójść…Ze stanowiska pod granią niemal widać miejsce, gdzie znajduje się platforma skokowa – droga do domu. Wydaje się być tak blisko, ale w górach odległości są zwodnicze. A poniżej, w dolinie, wśród czarnych skał trwa cisza. Śmiertelna cisza. Tam właśnie muszę pójść!
Zacznijmy od oceny ogólnej – 6 / 10, głównie za oryginalność i momentami pewną urodę plastyczną. Niestety na tym zalety się kończą, bowiem film składa się głównie z niewykorzystanych szans i słabo rozegranych pomysłów.
Jeśli wierzysz w literaturę, uwierzysz i w to, co napiszę, choć to nie literatura, a jedynie maleńkie odwołanie.
Niesamowicie grywalna gra logiczno-zręcznościowa z kategorii Boulder Dash. Wyróżnia ją tu jednak przesympatyczny klimat oraz ogromna ilość zestawów plansz stworzonych przez użytkowników załączonym do gry edytorem.
Pomijając już nawet takie ograne kwestie jak nieskończona ilość amunicji i nieskończona ilość autoregenerującego się życia, zauważam tu parę zjawisk, które po 20 latach rozwoju gatunku (2013) niepomiernie mnie dziwią w wysokobudżetowej produkcji.
Transhumanistyczna historia z 1976 roku, na co należy na wstępie brać poprawkę. W pewnych aspektach naiwna, w innych całkiem wizjonerska, o czym za chwilę.
Pierwszy naprawdę dobry film na temat sztucznej inteligencji i początków Osobliwości Technologicznej :)
Manifest artystyczny wraz z dość bezceremonialnym komentarzem do niego, które stanowią celne motto dla wszelkiego ludzkiego pisania. Ponadto mam osobisty sentyment do tego wiersza i tekstu, z którego pochodzi, dlatego właśnie zawartą w nim deklaracją otwieram dział tekstów zapożyczonych.
Cenię czytelność, funkcjonalność i szybkość działania. Zapewniam poprawne wyświetlanie zarówno na niewielkich ekranach komórek jak też matrycach panoramicznych monitorów.
Siedmio (i pół) metrowy, szarozielony smok, samozwańcza bogini i demiurg literacki. Informatyczna technoszamanka i miłośniczka dobrej fantastyki.
Witaj świecie!