Do baru przyjechał na motorze. Ciężkim czarnym lśniącym smoku z baśni. Jedno z lusterek drżało jeszcze, gdy poprawiał swój czarny skórzany płaszcz. Zdjął lustrzanki. Objął wzrokiem bar, niewielką przydrożną knajpkę. Obejrzał motocykle stojące na lewo od wejścia. Bezskrzydłe gryfy. Kopniakiem otworzył drzwi. Dławiący smród papierosów wdarł się w gardło i przyjemnie wypełnił płuca. Siedzieli przy stoliku, część stała wokół stołu bilardowego. Brodate draby w skórzanych kamizelkach na gołym ciele. Z prawej kelner powoli przecierał kieliszki. Podszedł do barku ignorując nieżyczliwe spojrzenia. Zdążył ją zauważyć kątem oka, siedziała obok jakiejś taniej dziwki. Kelner posłusznie podał kieliszek brandy. Odwrócił się plecami do zebranych, odstawił pusty kieliszek. Zainteresowanie jego osobą zmalało. Po chwili odwrócił się ponownie, przeciągnął wzrokiem po grających w bilard i zatrzymał go na niej. Siedziała w wyzywającej pozie. Wytarte dżinsy wrzynały się szwami w miękkości jej ciała. Bluzeczka za mała o kilka numerów z ledwością utrzymywała w ryzach jej pełny biust. Lecz najbardziej podobały mu się jej włosy. Rude puszyste loki czarownicy.
Za oknami zapadł mrok. Pora zacząć przedstawienie.
Zrzucił płaszcz i rozdarł koszulę. Wytatuowany diabeł na jego piersiach wykrzywił złowieszczo twarz. Pierwszy dostał łysy grubas siedzący przy stoliku z lewej. Nóż wbił mu się prosto w prawe oko. Drugi oberwał jego kumpel. Nóżka od stolika utknęła mu w brzuchu. Trzech bandziorów opuściło stół do gry. Jeden z nich dzierżył pałkę baseballową. Zamachnął się, lecz spudłował. Potężny cios w krocze powalił go na ziemię. Obcy obrócił się i kopniakiem rozwalił brodatemu szczękę. Został tylko jeden. Tego złapał za szyję, a lewą rękę wepchnął mu prosto w brzuch. Rzężący charkot ustał, gdy tylko złamał mu kark. Spojrzał na obydwie kobiety. Dziwka wrzeszczała okropnie, co przyprawiało go o ból głowy. Ruda wciąż siedziała. Słyszał ciężki oddech barmana za plecami. Podniósł z podłogi pałkę i podszedł do barku. Głowa barmana pękła jak dojrzały melon. Teraz czas na nią, ale przedtem jeszcze ta zdzira. Mózg rozchlapał się na ścianie. Przestała wrzeszczeć na wieki. Złapał czarownicę za włosy i posadził ją na stole bilardowym. Rozciął jej spodnie i posiadł ją. Diabeł na piersi uśmiechał się sardonicznie. Na dworze w zimnym mroku wzeszedł księżyc. Czerwony księżyc czarownic.
Wiatr rozwiewał jej rude włosy, gdy jechała na motorze. Ciężkim czarnym smoku z baśni. Chłodna noc orzeźwiała.
– Muszę zdążyć na sabat – pomyślała. – Pochwalę się nową skórzaną kurtką z sardonicznie uśmiechniętym diabłem. Siostry na pewno będą mi zazdrościły. To już czwarty diabeł od ostatniej pełni.
ai cień czarownica diabeł draco drakonica dream dreamlands dziewczyna dziewica fpp fredrich pohl futurystyka h+ inwazja kmieć koncert lotr miłość mistrz motor netflix obcy pierścienie władzy pierwszy wpis profanacja psychodela retrofuturystyka rodowód krwi roger zelazny zobacz wszystkie tagi »
Szukasz dobrze napisanych, poruszających tekstów? zajrzyj na portfolio copywritera. Potrzebujesz: artykuł, książkę, kurs, poradnik, opis produktu? Żaden problem! Sprawdź i przekonaj się na własne oczy.