Pacific Rhyme

2018.09.20, 15:09:26
"Pacific Rim" to by nie musiałby być nawet taki bardzo zły filmy, gdyby przerobić go na opowieść o poezji, miłości i metafizyce ;)
Po obejrzeniu dzieła(?) pt: "Pacific Rim" przyszło mi do głowy, że to by nie musiałby być nawet taki bardzo zły filmy, gdyby tylko tylko "odrobinę" poprawić mu scenariusz i przerobić go na opowieść o poezji, miłości i metafizyce ;)

Celem pełnego cieszenia się poniższym utworem zalecane jest wcześniejsze oglądnięcie "Pacific Rima" oraz posiadanie skojarzeń od Tolkiena poprzez Star Wars aż do Monty'ego Pythona. Zapewniam jednak, że posiadanie doktoratu z duńskiego XIX wiecznego egzystencjalizmu nie będzie tutaj konieczne ;)

Zatem w mojej wersji idzie to tak:
–––
ilustracja

Poprzez szczeliny w czasie i przestrzeni, poprzez rozdarcie w podszewce rzeczywistości, pomiędzy wierszami słów, które ongiś określiły postać świata przybywają do nas potężne Kaiju. Monstra odporne na stal i ogień, zdolne przetrwać w otwartej przestrzeni kosmicznej i w potwornym ciśnieniu Rowu Mariańskiego. Nasza konwencjonalna i niekonwencjonalna broń (wliczając w to taktyczne pociski jądrowe) jest w stanie dać sobie z nimi radę jedynie z najwyższym trudem a i to nie zawsze.

Tajemnicą stojącą u podwalin ich potęgi jest fakt, iż ucieleśniają one w sobie cnoty opiewane niegdyś przez skandynawskich bardów: są berserkerami i poetami w jednym. Są kowalami słów i kowalami metalu. Składają się tak z ciała jak i z metajęzykowych idei, idee zaś - jak skądinąd wiadomo - są kuloodporne.

Do walki z nimi skonstruowano nowy rodzaj broni: Powerfull Omni-terrain Energetic Machine, w skrócie: POEM. Zasadniczo jest to coś w rodzaju lekkiego mecha z materiałów kompozytowych wykonanych techniką spiekania milionów mithrilowych stalówek, ale ta materialna cześć konstrukcji stanowi jedynie gondolę w której z umieszczani są piloci, zdolni tchnąć w takie monstrum ducha i energię. Początkowo próbowano sterować nimi z pomocą mózgów pojedynczych artystów, szybko jednak okazało się, że na całej planecie nie udało się odnaleźć nikogo o talencie dorównującym Kaiju. Wykorzystuje się zatem pary poetów działających w skorelowanym, twórczym uniesieniu. Technikę tę nazywamy: flow albo freestyle.

Zastosowanie nowej broni przyniosło efekty. Dublety i triplety pieśniarzy, zaklęciami swych słów, w pył zaczęły roznosić intruzów próbujących zainfekować nasz świat memami obcej kultury. Niestety do czasu... W końcu pojawił się Kaiju, któremu żaden POEM nie był w stanie dać rady. Powodowani desperacją Brytyjczycy, zdecydowali się nawet ekshumować "Dowcip, który zabijał" i wysłać do samobójczej misji swojego mecha 2B-Or-Not-2B celem odczytania go na środku oceanu. Niestety misja zakończyła się kompletnym niepowodzeniem - obcoświatowy potwór zabił brytyjskiego mecha śmiechem.

Ostatecznie jednak udało się odnaleźć duet wystarczająco potężny, by stawić czoło nowemu zagrożeniu. Dwójka zakochanych poetów przyniosła ludzkości nadzieję na odwrócenie losów wojny. Tylko im, już dwukrotnie, udało się stanąć twarzą w twarz z najstraszliwszym monstrum i przeżyć. Właśnie szykują się do swojego trzeciego z nim starcia. Jak zapowiadali, tym razem chcieliby wypróbować nową taktykę, zastosowanie pewnych rozwiązań rytmicznych, które podpatrzyli ostatnio u swego oponenta.

Widzimy wielką bitwę. Ocean gotuje się, skały się topią, powietrze płonie, ogień zamarza, ziemia drży, niebo spada im na głowy. Ale zwyciężają. Potężny Kaiju upada obalony, jeszcze wspiera się na przednich łapach, jeszcze otwiera straszliwą paszczę, ale widzimy już jak nasza para kochanków transcendentuje granice ludzkich możliwości, unią swoich umysłów odmienia opowieść, pojmuje, co niepojmowalne i zmienia fizykalną rzeczywistość. I wtedy, stojąc w obliczu dogorywającego potwora, udaje im się dokonać czegoś, czego żaden człowiek jeszcze nigdy nie uczynił - zrozumieć obcego, przejrzeć głębię jego metafor, transcendencję środków wyrazu oraz ważkość treści.

Konające monstrum swoim infernalnym, zaczynającym się już krztusić, głosem, we wszystkich dostępnych mu skalach emisji: zakresie słyszalnym, w paśmie infradźwięków, w ultrafiolecie oraz odrobinę jeszcze w promieniowaniu rentgenowskim artykułuje haiku o życiu i śmierci.

podobne teksty

Rogata bestia
– Smok! Powiadam wam panie, prawdziwy smok – perorował kmiotek przy kontuarze, w drżących ciągle dłoniach ściskając dzban piwa.
 
Sposób na smoka
Czyli o tym, jak dzielny i szlachetny rycerz w uczciwym pojedynku bestię pokonał.
 
Niedoraj
Oto przedpiekle. No, niezupełnie – może raczej niedoraj albo zwykła niedorajda. Ciężar bytu sączy się wolno ciemną gęstą żywicą i zastyga w brunatnym bursztynie.
 
Ejakulart
Porzućcie zarówno dawno już spenetrowane, ciasne horyzonty, gdzie szarpiecie się tylko w przód i w tył, niezdolni dokonać rzeczywistego postępu, jak i wasze niewiele większe, onanistyczne pracownie, w których skrywacie za meblami owoce swoich działań.
 

szukaj

archiwum

sponsorowane

menu

 
 
 
draconica.pl
mapa strony
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług, personalizacji reklam i analizy ruchu. Informacje o sposbie korzystania z witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Korzystając z tej strony, wyrażasz na to zgodę.